Szymon: jadę, by zdobyć złoto. Bracia judocy z Rybnika powołani do reprezentacji Polski na Mistrzostwa Europy Juniorów
- 20 sierpnia 2024
Szymon i Dawid Szulikowie to bracia, judocy Polonii Rybnik, którzy będą reprezentowali Polskę na Mistrzostwach Europy Judo Juniorów w Tallinnie. Dla rybniczan sam udział w tym międzynarodowym turnieju jest wyróżnieniem, ponieważ znaleźli się w zaledwie 8-osobowej reprezentacji Polaków. Jak mówią, jadą po sukces.
Judo trenował ich dziadek, ale tylko do zielonego pasa. Gdy byli dziećmi, ojciec zapisał ich na judo. Mieli 3 i 5 lat. Złapali bakcyla i do dziś trenują wspólnie.
- Któregoś dnia śp. już trener Ryszard Rejdych przyjechał do nas, do Polonii i powiedział, że on już nie ma możliwości dalszego trenowania chłopców i chce, by się nimi dobrze zapowiadającymi judokami zająć — wspomina początki braci Szulików w Polonii, prezes klubu Juliusz Kowalczyk. - Oni mają olbrzymią chęć wygrywania i determinację — dodaje.
Historyczny start Szulików
Po raz pierwszy w karierze bracia Dawid i Szymon Szulikowie wystąpią razem w tych samych Mistrzostwach Europy. Zostali powołani do reprezentacji Polski na Mistrzostwa Europy Juniorów w dniach 5-8 września w Tallinnie. 20-letni Dawid Szulik będzie rywalizować w kategorii -81kg, a jego młodszy brat 17-letni Szymon w wadze -73kg.
Szymon Szulik jest obecnym mistrzem świata kadetów, a wyjazd do Tallinna będzie jego debiutem w juniorskiej międzynarodowej imprezie takiej rangi. Dawid w ostatnich trzech latach borykał się z kontuzjami, przeszedł dwie operacje kolana i awans na tegoroczne mistrzostwa Europy jest sporym osiągnięciem.
- Chłopcy są najściślejszą czołówką naszego klubu, z którą wiążemy duże plany i pokładamy nadzieje na przyszłość. Do Tallinna jedzie ośmiu Polaków, z czego dwóch z Polonii Rybnik. To pokazuje poziom sportowy, jaki prezentują nasi bohaterowie. Będziemy robili wszystko, by rywalizowali oni o IO 2028 w Los Angeles — mówił o podopiecznych Juliusz Kowalczyk, Prezes Zarządu Klubu Sportowego Polonia Rybnik.
Młodszy jedzie po medal, starszy chce cieszyć się każdym momentem
Podejście do turnieju rybnickich judoków jest zupełnie różne. Szymon w estońskim turnieju pokłada spore nadzieje. Jak sam podkreśla, jedzie po zwycięstwo.
- Mam inne cele od brata. Na ME Juniorów jadę, by zdobyć jak najwięcej, czyli złoto — deklaruje pewnie Szymon Szulik.
Jest obecnym mistrzem świata kadetów, a teraz będzie walczył w kategorii wyższej. Jak sam mówi, czuje się dobrze w tej grupie wiekowej, mimo że jest to jego pierwszy rok startów na międzynarodowych imprezach juniorskich. Denis Vieru jest autorytetem młodego rybniczanina. Jak mówi, mołdawski judoka ma podobny styl walki i to na nim chce się obecnie wzorować.
- Miałem dwa starty. Na obydwu zrobiłem siódme miejsce, czyli miejsce punktowane. Niestety po drugim starcie przydarzyła mi się kontuzja, skręciłem kostkę i musiałem odpuścić następne starty. Rywalizowałem już jednak z czołówką. Dobrze się czuję i myślę, że jest duża szansa na medal w Tallinnie. W mojej kategorii mocnych rywali ma Azerbejdżan, Gruzja, czy Belgia. Losowaniem się jednak nie stresuję, nie jest dla mnie ważne, bo i tak się spotkam z tymi najlepszym. Nieważne, czy w pierwszej, czy w ostatniej walce, będę chciał z nimi wygrać — mówi pewny siebie Szymon.
Z innym nastawieniem, ale również nadziejami na medal pojedzie Dawid, który w zaledwie kilka miesięcy po kontuzji zakwalifikował się do ME Juniorów.
- Patrząc na to, że będzie to mój czwarty start międzynarodowy, a przez ostatnie dwa lata borykałem się z kontuzjami i zdołałem zrobić kwalifikacje do ME, to liczę, że będzie podczas mistrzostw bardzo dobrze. Nie nakładam jednak na siebie presji. Wiem, że stać mnie na dużo — mówi starszy z braci.
Starszy z braci w ciągu ostatnich trzech lat borykał się z kilkoma kontuzjami. Rozpoczęło się jesienią 2021 roku od problemów z kostką, a w 2022 roku doznał urazu łąkotki, co wymagało interwencji chirurgicznej.
- Ta kontuzja to jest efekt ciągłego ćwiczenia, pierwsza była kontuzją przeciążeniową, a druga kontuzja pojawia się dokładnie w tym samym miejscu w kolanie, więc miałem "porwaną" łąkotkę dwa razy. Nie ma jednej przyczyny tych kontuzji. Złożyło się wiele czynników, no i mam nadzieję, że już teraz jest wszystko w porządku. Podczas walk nie myślę o tym, że może się coś stać z moim kolanem. Cieszę się chwilą i myślę tylko o tym, co jest w danym momencie — mówi judoka, podkreślając swoją dobrą formę.
Braterskie docinki formą wzajemnej mobilizacji
Bracia wspierają się od zawsze i wzajemnie mobilizują. Lubią sobie też wzajemnie dogryzać.
- Jak przyjechałem z medalem z Pucharu Europy w Birmingham, po tych dwóch latach przerwy, to pierwsze co pokazałem Szymonowi. Mówiłem, że wygrałem i że jestem lepszy. To tak w żartach, bo wiem, że tak nie jest. Szymon zrobił kolosalny wynik i jest mistrzem świata. Takimi tekstami, powiedzmy sobie, staram się podbić swoje ego, ale cały czas żyję w cieniu brata. Może uda się to zmienić. Złoto w juniorach będzie ładne, cały czas mi się ono marzy. Jeszcze nigdy nie słyszałem na swoją cześć hymnu, a brat słyszał już trzy razy, więc to jest moje największe marzenie. Jeżeli by się udało zrobić to na Mistrzostwach Europy w tym roku, byłbym bardzo zadowolony — mówi z nadzieją Dawid Szulik.
Przychylnie i z nadzieją na sukces mówi o kolegach z klubu Julia Kowalczyk, która doświadczyła występu na IO w Tokio, w których zajęła 7 miejsce.
- Chłopcy mają w sobie coś niebywałego, czego nie da się wytrenować — pasję i dużą determinację. To, co robią, sprawia im wielką frajdę. Zawsze jest przestrzeń do rozwoju w każdym aspekcie i oni mają tego świadomość. Są dobrze przygotowani i myślę, że mają duże szanse na zrobienie wielkich rzeczy podczas ME Juniorów — mówi.
Judocy Polonii Rybnik w środę (21 sierpnia) udają się na badania, po czym odbędą ostatnie zgrupowanie w Spale. Następnie po kilku dniach wolnych, polecą do Estonii, gdzie od 5 września będą odbywały się Mistrzostwa Europy Juniorów 2024. Rybniczanie swoje pierwsze walki stoczą 6 września.